Od 16 do 24 października 2021 r. sześcioro uczniów z klasy 6a, 6b i 7b (Julia Czechowska, Maja Rzelechowska, Weronika Wachowska, Tomasz Brown, Jan Halasz i Marcel Małecki) rezydowało w hotelu „Orion” w Kudowie Zdrój podczas warsztatów filmu animowanego Fazy/Phase. Podczas siedmiu dni uczestnicy realizowali swoje filmy animowane techniką poklatkową, a także brali udział w licznych warsztatach i projekcjach, które odbywały się każdego dnia. Mieli okazję również skorzystać z dobrodziejstw okolic Kudowy – zwiedzić Błędne Skały, popływać na basenie oraz przyjrzeć się rekwizytom w Muzeum Zabawek.
A oto ich osobiste relacje związane z przeżyciami podczas całego wyjazdu:
Tomek: „Jestem bardzo zadowolony z warsztatów filmowych. Już sama podróż pociągiem była dla mnie fascynująca. Pierwszy raz korzystałem z tego środka transportu. W pociągu czułem, że czeka na mnie wielka przygoda… Warsztaty były niezwykle interesujące, wiele się nauczyłem o robieniu filmów animowanych. Dwa razy dziennie odbywały się spotkania, na których doświadczeni animatorzy tłumaczyli różne techniki robienia takich filmów. Pokazywali nam również prace uczestników wcześniejszych warsztatów. Tworzenie własnego filmu było ekscytujące, bo mogłem wykorzystać swoją wyobraźnię i pomysły. Czuję się stworzony do robienia animacji. Poznałem tam również swoją opiekunkę – panią Alicję, której zawsze mogłem opowiedzieć o swoich pomysłach. Jednym z najpiękniejszych dni był ten, w którym pokazywano nasze dzieła. Mogłem wtedy zobaczyć swój film po raz pierwszy. Trochę się wtedy stresowałem i wstydziłem, bo oprócz osób na sali oglądali nas też Rosjanie, którzy uczestniczyli w warsztatach online. Graliśmy też w kości w tysiąca. Nauczyłem się nowej gry. Poza tym poznałem nowych przyjaciół. Bardzo ich polubiłem. Nigdy takich szkolnych przyjaciół nie miałem. Jedzenie było dobre. Gdy jadłem z chłopakami przy stole, zawsze spoglądałem na wieżę na górce. Czułem się wtedy jak w filmie. Nigdy nie byłem na takiej wyprawie sam. Już chciałbym tam wrócić.”
Maja: „Początkowo trochę się denerwowałam, ale nie mogłam się doczekać i od razu wiedziałam że chcę jechać, tym bardziej że jechały osoby, które lubię. Atrakcją była już sama podróż pociągiem, w którym dużo rozmawialiśmy, poznawaliśmy osoby z innych klas, myliśmy owoce w toalecie pociągu 😉 Ośrodek, w którym spaliśmy, był idealny na nasze potrzeby: było spanie, jedzenie (pyszne!!!) i łazienka oraz balkon, na którym piłyśmy rano herbatki malinowe. Rano biegaliśmy w parku, wieczorami graliśmy w kości. Ale najważniejsza była nauka robienia filmów animowanych i poznanie ciekawych osób z różnych krajów. Uważam, że czas był wykorzystany co do sekundy. Czasami byliśmy już bardzo senni, ale chcieliśmy jeszcze dokończyć kilka klatek, dlatego chodziliśmy późno do łóżka. Cieszę się, że nikt nas nie pilnował i nie kazał za wcześnie chodzić spać. Chyba najkrócej z nas wszystkich spał Tomek, bo miał najdłuższy i jednocześnie bardzo ładny film. Opiekunowie na warsztatach byli bardzo pomocni, doradzali nam, co mamy robić, czuliśmy się dobrze w ich towarzystwie. Zuzu (nasza opiekunka) angażowała się w nasz film, podpowiadała nam, co poprawić lub dodać i była dla nas miła. Do dzisiaj wspominam też Rżólię i Francuza 😉 Teraz wiem, że zawód animatora jest bardzo ciekawy, ale zrobienie filmu, nawet takiego kilkuminutowego, zajmuje bardzo dużo czasu i energii. Wyjazd na warsztaty był jednym z lepszych wyjazdów, jakie miałam. Ani minuty się nie nudziłam, było bardzo zabawnie ale też pracowicie. Bardzo się cieszę że mogłam wziąć udział w warsztatach i że Pani – Nauczycielka Życia – jakoś z nami wytrzymała ;-)”
Weronika: “Te warsztaty były jednym z najzabawniejszych, najlepszych i najciekawszych chwil mojego życia. Mieliśmy tam wiele atrakcji i poznaliśmy wielu przemiłych i życzliwych ludzi. Atmosfera była po prostu przecudowna i trudno było się z nią rozstać.”
Marcel Małecki: “Czas na warsztatach minął mi bardzo szybko, a to dzięki temu, że robiliśmy pracę z osobami, które nam pomagały i z nami rozmawiały. Poza samym robieniem filmu czas urozmaicały wycieczki, a basen był dodatkową formą ruchu. Jedzenie było przepyszne – w szczególności kolacje. Na codziennych spotkaniach dowiedziałem się wiele ciekawych informacji, które wykorzystaliśmy w filmie.
Julia: “Pamiętam, że jechaliśmy około 6 godzin do Kudowy Zdrój, razem z przesiadkami. W pociągu poznałam osoby ze szkoły. Po przyjeździe do hotelu “Orion” nie tylko mogłam poznać innych uczestników z różnych krajów, ale także naszych opiekunów: animatorów, którzy pomagali przy tworzeniu filmu. Szybko się ze wszystkimi zaprzyjaźniłam, ponieważ byli bardzo sympatyczni i pewni siebie.
Nasz wspólny z Werką i Mają pokój był niewielki, ale najbardziej ucieszył mnie balkon… miałyśmy widok na wejście do hotelu i ukryty za drzewami park. A jedzenie było przepyszne: zarówno śniadania i kolacje (szwedzki stół, jajka sadzone, kiełbaski), jak i obiady.
Pamiętam, jak codziennie wcześnie rano cała ekipa szła do parku na spacer albo bieganie, a ja przy pobudce odpowiadałam: „Nie idę, chcę spać, jutro pójdę” Ale kolejnego dnia powtarzałam to zdanie. Jednak w końcu się zmusiłam i poszłam z nimi do parku. Był piękny. Rano można było zauważyć zamglone mgłą drzewa w oddali.
Mój opiekun pan Julian starał się, aby mój film był dopięty na ostatni guzik :). Pracowaliśmy całe noce i dniew świetlicy, na której były powieszone wielkie malowidła. Znajdowały się tam również stoły i krzesła, jak i „rusztowania” z aparatem fotograficznym i specjalny program do robienia zdjęć na komputerze. Bardzo podobała mi się ta wyprawa.”
Janek: „Według mnie w Kudowie Zdrój było bardzo fajnie. Byli tam super ludzie. Cieszę się, że zżyliśmy się ze sobą. Udało nam się zrobić również (jak na pierwszy raz) świetne filmy. Czasem robienie filmu tak mnie wkręciło, że siedziałem przy nim do późna. Organizatorzy byli bardzo pomocni, wszystko nam tłumaczyli. Zawarliśmy również nowe znajomości. Super, że zwiedzaliśmy różne miejsca. Jedną z tych atrakcji było zwiedzanie Muzeum Zabawek. Wiele się tam nauczyłem oraz zobaczyłem, czym bawili się kiedyś nasi rówieśnicy. Na tym wyjeździe czułem się samodzielny. Wyjazd oceniam bardzo wysoko. Chętnie pojechałbym na następny.”