Szkoła Podstawowa nr 78

im. prof. Wiktora Degi w Poznaniu

     Dnia 4 listopada 2019 r. w auli szkolnej odbyło się spotkanie z panem Zbigniewem Grochowskim, który przyjechał do nas z Legnicy na Dolnym Śląsku wraz z przedstawicielami Fundacji „Sensoria”.

Pan Zbigniew rozpoczął opowieść o swoich wojennych losach od ucieczki przed Rosjanami w 1939 r. z Brześcia nad Bugiem do Lublina. W ten sposób jego rodzina uratowała się przed wywózką na Syberię. Później, uciekając przed Niemcami trafił do Warszawy, w której razem z rodzicami i bratem przeżył okupację.

Opowiadał o udziale w tajnym nauczaniu, w tzw. tajnych kompletach. W związku z tym, że nie było wtedy podręczników, a noszenie zeszytów było zbyt niebezpieczne, ówcześni uczniowie wszystkiego musieli uczyć się na pamięć. Dzięki temu pan Zbigniew do dzisiaj potrafi wyrecytować z pamięci wiele fragmentów „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza.

W 1941 r. pan Zbigniew wstąpił do Szarych Szeregów. Działał w tzw. małym sabotażu: roznosił prasę powstańczą, w kinach, w których były wyświetlane niemieckie filmy propagandowe tłukł butelki z brzydko pachnącą substancją, tj. z dwusiarczkiem węgla, malował również słynne kotwice „Polska Walcząca”.

Jeszcze przed wojną pan Zbigniew otrzymał od swojego ojca aparat fotograficzny Kodak Retina z wysuwanym obiektywem. Na polecenie druha wykonywał w czasie okupacji zdjęcia różnych obiektów niemieckich oraz miejsc egzekucji ulicznych. Gdyby Niemcy zobaczyli go, jak fotografuje, mogłoby się to dla niego bardzo źle skończyć. Na szczęście nigdy nie dostał się w ręce gestapo.

Tak wspominał pan Zbigniew 1 VIII 1944 r. i kolejne dni powstania: „ Wybuch Powstania wywołał entuzjazm. Kiedy wybiła godzina „W”, w co drugim domu wisiała już polska flaga. Miałem wtedy 17 lat. Na placu Krasińskich zrobiłem zdjęcie jednej z wielu barykad – w bramie ułożono kamienie i zwalony słup ogłoszeniowy . Ludność z entuzjazmem garnęła się do tych prac. W pierwszych dniach powstania na Starym Mieście był spokój. Trzeciego czy czwartego dnia sierpnia Niemcy rozpoczęli szturm Woli. Toczyły się tam bardzo krwawe walki.

Po kapitulacji powstania, pan Zbigniew trafił najpierw do obozu w Pruszkowie, a później do kolejnego obozu przejściowego Durchgangslager Wittenberge PDM nad Elbą. Do końca wojny pracował u Niemców w gospodarstwie rolnym.

Pod koniec maja 1945 r. wrócił razem z mamą i bratem (ojciec zginał w obozie Neuengamme koło Hamburga) do Lublina, a później do Warszawy, którą fotografował ulica po ulicy.

Pan Zbigniew odpowiadał również na pytania przygotowane przez uczniów, np. czy bał się, czy był ranny, jak wyglądała codzienność powstańcza, jaki był najokropniejszy dzień w czasie powstania…

Na koniec spotkania zrobiliśmy również pamiątkowe zdjęcia, a pan Zbigniew, który z młodzieżą pracował przez 48 lat jako nauczyciel matematyki, zachęcał uczniów do tego, aby uczyli się, zdobywali wiedzę, nie tylko z myślą o sobie, o swojej przyszłości, ale przede wszystkim po to, by służyć i pomagać innym oraz dla dobra Ojczyzny.

Katarzyna Marchlewicz

 

 

 

2019 Aktualności 12
Autor: